Garść wspomnień
i informacji o rodzinie
„W młodości szukamy wierzchołków, na starość –
korzeni” ~ Fuchs Marierose.
„Bez przodków jesteś jak wyrwana roślina, rzucona
na uschnięcie. Gdy czujesz za sobą ich siłę, to tak, jakbyś rósł w lesie z innymi
drzewami. Jedne są stare i już się przewracają, inne młode, dopiero rosną, ale
to jest Twój las…” – St. Pieniążek/
Wspomnienia
te powstały z inspiracji Joanny Kosikowskiej ( z domu Tomczyk - mojej córki) i
tylko dzięki jej mobilizacji przekazuję tych kilka wspomnień i informacji o
naszej rodzinie.
Dedykuję je moim wnukom
–
Juli , Arkowi, Hani, Kacprowi i Michałowi.
Po latach stwierdziłem, że o tylu
rzeczach nie zapytałem rodziców – nie zdążyłem! Niestety dziadków nie miałem
szansy poznać, poumierali przed moimi narodzinami. Dlatego postaram się przelać
na papier kilka wspomnień o rodzinie. Może kiedyś, któreś z wnuków, prawnuków, będzie chciało wrócić do
korzeni. Wspomnienia podzielę na trzy części, pierwsza o moich przodkach, druga
o przodkach Urszuli (mojej żony), i trzecia to rodzina z okresu naszego
małżeństwa.
I.Dziadkowie
ze strony ojca to
Józef i Bronisława Tomczyk.
Babcia Bronisława z domu Sieczych,
pochodziła z rodziny mieszczańskiej z Piaseczna pod Warszawą, a dziadek z
rodziny chłopskiej . Po ślubie zakupili gospodarstwo w miejscowości Horodec
koło Kobrynia (dzisiejsza Białoruś, wtedy oczywiście Polska) zgodnie z zamiłowaniem dziadka do ziemi. Babcia miała
sklep w Kobryniu. O wielkości gospodarstwa i dochodu z niego pozyskiwanego może
świadczyć fakt , dwie córki Janina i Irena miały przedwojenne małe matury, a
syn Andrzej był oficerem, ponadto, jak wynikało z opowiadania, częstym gościem w ich domu był Starosta.
W gospodarstwie zatrudnieni byli „parobcy”(*1), po śmierci dziadka jeden z nich
opłacany był przez syna Andrzeja.
Dziadek zmarł (gdy mój ojciec miał 9 lat) prawdopodobnie w
1935 r.
Babcia zmarła w Muszymnie w 1947r. po powrocie z Syberii. W
Muszynie wujek,
mjr Stanisław Manterys (mąż Janiny), był komendantem
garnizonu.
Jedyną pamiątką po dziadkach jest
/-/zdjęcie z pogrzebu babci.
(*1) Parobek – stały lub sezonowy robotnik najemny pracujący
na folwarku lub w gospodarstwie bogatego chłopa; też: służący w karczmie lub w
majątku .
(*2) Horodec (biał. Гарадзе́ц) – wieś (dawniej
miasteczko) na Białorusi, w rejonie kobryńskim obwodu brzeskiego.
Wieś królewska ekonomii kobryńskiej położona była w końcu
XVIII wieku powiecie brzesko-litewskim
województwa brzesko-litewskiego.
Do głównych zabytków miasteczka należy
cerkiew Wniebowstąpienia Pańskiego[4].
Dziadkowie mieli
czwórkę dzieci:
Andrzej- por. żandarmerii , służył przy
Marszałku Rydzu Śmigłym w Warszawie. Po wybuchu wojny wraz z dwoma
innymi oficerami zabezpieczali (ukryli) dokumenty i majątek kancelarii. Dostał
się do niewoli, z której, po przebraniu za szeregowca, uciekł i przedarł się do
rodzinnego domu.
Miał plan natychmiastowego wyjazdu na zachód do tworzących się polskich oddziałów,
ale uległ swojej mamie i został w domu. Niestety wkrótce w nocy dom okrążyli żołnierze
NKWD i został aresztowany. Ostatnia wiadomość jaka dotarła do rodziny to fakt, że
po przesłuchaniu w więzieniu w Brześciu
został wywieziony i prawdopodobnie wraz z innymi oficerami został zamordowany w
Kuropatach(*3). Z opowiadania w rodzinie wynika, że posiadał zdolności
odgadywania cech charakteru człowieka nawet ze zdjęcia.
( *3) Kuropaty – uroczysko na skraju Mińska na Białorusi, w którym odkryte zostały masowe groby ludzi
rozstrzelanych przez NKWD. Jedynym nieznanym elementem zbrodni katyńskiej jest tzw. lista
białoruska. Historycy domniemują, że blisko 3,5 tys. polskich oficerów zostało
zamordowanych w Kuropatach pod Mińskiem.
Janina – posiadała przedwojenną maturę, żona
oficera Stanisława.
Posiadali trójkę dzieci , Ryszard urodzony przed wojną w 1938
r., Krystyna urodzona w ..r i Andrzej w 1950r. Po wybuchu wojny, mąż
Stanisław walczył na froncie, a spotkał się z żoną dopiero po
wojnie, gdy wróciła z Syberii. Janina wraz z matką, rodzeństwem i synkiem
została wywieziona 14 kwietnia 1040 r. w głąb Związku Radzieckiego jako rodzina
wojskowa. (O pobycie na zsyłce w dalszej części). Po powrocie odnaleźli się z
mężem. Najpierw zamieszkali w Muszynie,
a następnie w Raciborzu. Ciocia Janina była moją chrzestną. Zapamiętałem ją⁰0 jako dystyngowaną kobietę o nieprzeciętnej urodzie, a zarazem bardzo ciepłą
osobę. Oczytana, zawsze w otoczeniu książek lub robótek, pięknie haftowała i wyszywała.
Zmarła w Raciborzu w styczniu 1999 r. Pochowana na cmentarzu w Raciborzu obok
swojego męża.
Irena– ur. 13.04.1923 r. Tak jak pozostałe
rodzeństwo wywieziona wraz matką (a z
moją babcią) w głąb Związku Radzieckiego. Po uzyskaniu możliwości dołączyła do
oddziałów generała Andersa. W raz z nimi przeszła cały szlak bojowy II Korpusu,
a po wojnie dotarła do Anglii wraz z późniejszym mężem – Adamem Bolek. Niestety
powrót do kraju był niebezpieczny, mogła być aresztowana gdyż była żołnierzem
armii Andersa. Wyjechała z mężem do
Kanady. Irena i Adam Bolek mają dzieci: Krystynę i Ryszarda. Krystyna wyszła za
Jerzego i mają dzieci Grzegorza i Magdę. Ryszard ożenił się z Ireną. Ciocia
Irena w Polsce po wojnie była jeden raz
w roku 1969. Spotkałem się z nią w naszym domu na ul. Reymonta 15/1 będąc na przepustce
z wojska
.
Leon – (mój ojciec) ur. 12 kwietnia 1926
r. w Małoryta (*4). Zmarł 23 lutego 2014 r. w Namysłowie.
Od najmłodszych lat wykazywał zamiłowanie do „ziemi”, które odziedziczył
po swoim ojcu. To zamiłowanie przejął mój brat Ryszard, moje zamiłowanie nigdy
nie przekroczyło 5 arów (wiosną odzywał się u mnie „zew” i lubiłem pogrzebać w
ziemi, ale były to raczej rabatki z kwiatami) . To zamiłowanie mojego ojca
nabrało pełnego wymiaru po śmierci dziadka (1935 r.). Jako 9-cio latek stał się
jedynym mężczyzną i stał się wsparciem mojej babci (a swojej matce) w gospodarstwie
(brat Andrzej służył w Warszawie). Oczywiście główne prace wykonywali
pracownicy „parobcy”. Mając 14 lat, 13 kwietnia
1940 r., wraz z rodziną
wywieziony został w głąb Związku Radzieckiego, mając pod opieką mamę, siostrę
Janinę z jej trzy letnim synem (Ryszardem) i
siostrę Irenę. Wywiezieni byli do Sowchozu w Akul, Kazachstan. Został
najpierw zatrudniony w stolarni (w późniejszym okresie nabyte umiejętności będą
przydatne i widoczne dla całej rodziny). Następnie zatrudniono go w stajni, konie zawsze były jego „miłością”, uwielbiał
je. Pracował w
transporcie (czasem żywności) łatwiej było w tedy przynieś coś do jedzenia /po
prostu ukraść – wtedy mówiło się „zorganizować”/. Racje żywieniowe zależne były
od wykonania normy, ale jako silny, młody człowiek nie miał z tym problemu.
Miał epizod z ujeżdżaniem dzikich koni stepowych na potrzeby wojska. Za
przygotowanie konia do służby wojskowej był dodatkowo wynagradzany. W roku 1945
ojciec wraz z rodziną przetransportowani zostali do Jarówki, Sołchoz
Krasnoarmiejec, woj. Dnietropietrowskie. Tam poznał przyszłą żonę (moją mamę)
Stanisławę. Po powrocie do kraju w 1946 r. udał się na Ziemie Zachodnie i
przejął gospodarkę we wsi Lipa, pow.
Jawor.
(*4)-Małoryta (obecnie miasto na Białorusi, stolica rejonu w obwodzie
brzeskim. 11,7 tys. mieszkańców (2010). Przed 1939
terytorium II Rzeczpospolitej.)
/-/ Dokument uprawniający
do powrotu do Polski w z zsyłki na podstawie polsko-sowieckiej umowa
repatriacyjna z 6 lipca 1945 r.
/-/ Rodzeństwo na zdjęciu – od lewej
Irena, Leon, Janina /-/ siostry- Janina z wizytą u Ireny w
Kanadzie
Janina i Stanisław Manterys mieli dzieci:
Ryszard Manterys – urodzony przed wojną, 27 czerwca 1936 r., wywieziony wraz z mamą w
kwietniu 1940 r. w głąb Związku Radzieckiego, gdzie spędził sześć lat. Po
powrocie ukończył szkołę i rozwijał karierę w służbach więziennych. Zastępca komendanta
więzienia w Raciborzu, komendant więzienia w Opolu, awansował do Warszawy –
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Ostatni raz widziałem go, jak jechał z wykładami do Szkoły Oficerskiej, był wtedy
w stopniu pułkownika . Zmarł w Warszawie.
/-/
Zdjęcie ślubne Ryszarda z
pierwszą żoną Urszula u
Krystyna Tychy z domu Manterys – zapamiętałem ją jako zawsze wesołą
dziewczynę, nieprzeciętnej urody (miała niesamowite powodzenie). Przyjeżdżając do
naszego domu wnosiła wiele ruchu i zamieszania. Świetnie władała gwarą śląską.
Po maturze ukończyła szkołę laborantek. Wyszła za mąż za Jurka Tychy, inżyniera
pracującego w „Kotłach Raciborskich”.
Mieli dwoje dzieci: córkę i syna. Niestety, ostatni raz widzieliśmy się
na pogrzebie cioci Janiny. Kontakt zerwała po zachorowaniu na raka krtani.
Andrzej Manterys – ur. 5 marca 1951 r. w Raciborzu– zmarł 20
czerwca 1996 r. w Warszawie (Cmentarz Północny kwatera SIV13 rząd 5 grób 7). Zawsze
robił się starszym, a że był inteligentnym często się mu to udawało. Często
przyjeżdżając na wakacje z Raciborza, złamał parę serc niewieścich w Namysłowie.
W Raciborzu był znanym działaczem młodzieżowym. Następnie
wyjechał za bratem do Warszawy i tam zmarł. Ożenił się z Małgorzatą i mieli
dwie córki Karolinę i Magdalenę.
/ -/ Andrzej ze swoją mamą /-/ zdjęcie ślubne z Małgosią
/-/ Kilka zdjęć rodziny Manterysów
1.Stanisław Manterys
2.Janina Manterys
3.Krystyna Manterys
4.
Andrzej Manterys
|
Irena i Adam Bolek mieli dzieci Krystynę i Ryszarda:
Krystyna – wyszła za Jerzego i mają dzieci
- Grzegorza
- Magda
/-/ Zdjęcie ślubne Krystyny
Ryszard Bolek–ożenił się z Ireną
/-/ zdjęcia rodziny Bolek
1.
Adam Bolek, 2. Irena Bolek, 3. Krystyna Bolek, 4. Ryszard Bolek.
I.
Dziadkowie ze strony mojego taty
Dziadek Józef Tomczyk ur. 1890r. jego rodzice a moi
pradziadkowie to:
Paweł Tomczyk i Franciszka z.d. Pachuła ur. w 1861
r.
Dziadek Józef Tomczyk miał
rodzeństwo:
Marianna ur. 1887r., Julianna ur. 1888 r., Katarzyna ur. 1892r., Jan ur. 1896 r., Stanisława ur. 1898r.,
Antoni ur. 1900 r., Stanisław ur. 1903 r. r..
Rodzicami mojej prababci Franciszki byli:
Walenty Pachuła i Marianna z.d. Bojańczyk.
Wpis w księdze parafialnej chrztu
dziadka Józefa Tomczyka.